Valve Corporation to studio, które niczym Blizzard Entertainment, robi niewiele gier, ale kiedy już coś wypuszcza na rynek, jest to godne uwagi. Nie bez powodu rzesze fanów wciąż oczekują kontynuacji losów Gordona Freemana, czyli trzeciej części kultowego Half-Life’a. Jednak największym sukcesem firmy pozostaje sieciowa strzelanka CS:GO, która z małego projektu wyewoluowała w jedną z najważniejszych produkcji e-sportowych naszych czasów, a także sport, który w swojej ofercie kursowej mają także bukmacherzy w Polsce. Dziś przedstawiamy Wam kilka ciekawych, choć mniej znanych faktów na temat Valve oraz serii Counter-Strike.
Początki Valve
Valve Corporation jest dzisiaj doskonale kojarzone z CS:GO oraz platformą Steam, jednak mało kto wie, jakie były początki tej firmy. W roku 1996, po 10 latach pracy w Microsofcie, Gabe Newell oraz Mike Harrington zdecydowali się opuścić szeregi Giganta z Redmond. Panowie postanowili zainwestować zgromadzony majątek we własną firmę, która wkrótce potem wydała na światło dzienne tak znakomite gry, jak Half-Life czy Counter-Strike.
Początki CS:GO
Choć pierwszy Counter-Strike nigdy nie powstałby, gdyby nie Valve, to firma ta wcale nie była jego autorem. Pomysł na strzelankę pojawił się w głowach dwóch deweloperów: Minha Le oraz Jessa Cliffe’a, którzy przygotowali modyfikację do Half-Life’a. Ich projekt tak bardzo spodobał się graczom, że firma Newella postanowiła wykupić go z rąk młodych twórców, a ich samych zatrudnić.
Legalny bukmacher | Oferta bonusów | Kod promocyjny |
---|---|---|
STS.pl | 29 PLN bez depozytu | Kod: BETONLINE |
Superbet.pl | 34 PLN freebet | Kod: BETONLINE |
eFortuna.pl | 2230 PLN w bonusach | Kod: BETONLINE |
Betfan.pl | 600 PLN cashback | Kod: BETONLINE |
Fuksiarz.pl | 500 PLN bez obrotu | Kod: BETONLINE |
Miliard dolarów
Tyle zarobiła firma Gabe Newella od premiery CS:GO w 2012 roku. Co ciekawe, lwią część tej sumy przyniósł rok 2018, kiedy to studio zdecydowało się udostępnić grę w modelu free-to-play wzorem Fortnite’a od Epic Games Store oraz League of Legends od Riot Games. Decyzja przyniosła Valve w tym samym roku aż 414 milionów – ten kosmiczny wpływ zapewniła głównie sprzedaż elementów kosmetycznych.
Debiut skinów
Dziś trudno sobie wyobrazić CS:GO bez fikuśnych skórek do broni, które nie mają absolutnie żadnego wpływu na grę, mimo to wciąż cieszą się wielką popularnością wśród użytkowników. Skiny nie były jednak obecne od premiery. Zadebiutowały w 2013 roku. Kto by wtedy pomyślał, że wycena kosmetycznych zmian i broni będzie sięgała później 3 mln złotych, jak to było w przypadku zestawu złożonego z karabinu snajperskiego AWP w wersji pamiątkowej ze skórką Dragon Lore oraz AK-47 ze skinem Case Hardened. Robi wrażenie.
(Nie)obecny FN SCAR
Odejdziemy teraz od tematu skórek, ale pozostaniemy przy broniach. Ciekawa historia kryje się bowiem za logo Counter-Strike: Global Offensive. Przedstawia ono kontury antyterrorysty dzierżącego broń, w której fani rozpoznali karabin SCAR-L. W rzeczywistości belgijska broń nigdy nie trafiła do gry, czyżby twórcy planowali ją wprowadzić? A może po prostu… pasowała im do emblematu?
Turnieje Counter-Strike
CS:GO wiedzie prym, jeśli chodzi o liczbę wydarzeń, podczas których gracze mogli rywalizować o cenne nagrody. Do kwietnia 2020 roku miały miejsce aż 4984 turnieje – produkcja wyprzedza pod tym względem takie tytuły jak Super Smash Bros. Melee, League of Legends i StarCraft II. Counter-Strike posiada prawdopodobnie największą bazę e-sportowców, którzy łącznie zarobili na graniu przeszło 100 mln dolarów.
Król jest tylko jeden?
Statystyki CS:GO imponują. Co prawda fani często narzekają na politykę Valve (w tym na porażki w walce z nieuczciwymi graczami), ale to wciąż jedna z największych produkcji e-sportowych. Utrzymuje się na rynku krócej od League of Legends czy StarCraft II, a mimo to pod wieloma względami zawędrowała znacznie dalej. Profesjonalni gracze zbijają majątki na sukcesach w turniejach, a amatorzy po prostu uwielbiają oglądać ich w akcji. Gabe Newell nie mógł wymarzyć sobie lepszego osiągnięcia.